Tytuł oryginału: Burn for burn
Autor: Jenny Han, Siobhan Vivian
Seria/cykl: Ból za ból #1
Data premiery: 15 czerwca 2016
Wydawnictwo: Feeria
Liczba stron: 400
Pocztówkowo
idealna wyspa Jar to nie tylko świetnie miejsce dla turystów i wczasowiczów. W tym
miejscu toczy się również zwykłe życie mieszkańców pięknej wyspy i tam też
splatają się losy trzech dziewcząt kończących naukę w liceum. Pomimo młodego
wieku każda z nich na swój sposób poznała już gorycz zawodu: zdradę zaufania,
okrucieństwo i karygodne traktowanie. Zrealizowanie swojego planu zemsty w
pojedynkę jest bardzo trudne, ale w trójkę o wiele łatwiej. Wtedy wszystko jest
możliwe.
Już
od samego początku, czyli szybkiego rzutu okiem na okładkę i równie szybkiego
zapoznania się z opisem, można odnieść wrażenie, że Ból za ból jest książką lekką, a mimo swojej tematyki również
prostą – w sam raz na wakacje czy odpoczynek od cięższych lektur. Z takim
właśnie nastawieniem i z ogromną ciekawością sięgnęłam po powieść Jenny Han i
Siobhan Vivian, bo co jak co, ale byłam bardzo zaintrygowana pomysłem autorek
oraz rozwojem akcji. Nie przygotowałam się jednak na to, że prostota może
zamienić się w bylejakość, a obiecująca odstresowanie i relaks książka – w kilkudniowe
ciągłe załamywanie rąk.
Warto
jednak najpierw zaznaczyć, że nie od samego początku było źle. Właściwie to
kilka pierwszych rozdziałów, w których poznajemy główne bohaterki – Mary, Kat i
Lillię – są bardzo ciekawe i całkiem przyjemnie napisane. Wiąże się to również
z faktem, że autorki bardzo fajnie ukazują życie dziewcząt i zgrabnie
wprowadzają Czytelnika do stworzonego przez nie świata. Mogę nawet śmiało
powiedzieć, że już od pierwszych stron poczułam przyjemny klimat końca lata, na
myśl przyszły wakacyjne wspomnienia, a wszystko to dzięki ładnemu opisowi miejsca
akcji, czyli intrygującej wyspy Jar.
Niestety
później mijały kolejne strony, przechodziłam z rozdziału do rozdziału, ale nic
się nie działo. Parę razy doszło do spotkania bohaterek, ale nie kończyły się one
w żaden sensowny sposób. Nagromadziło się wielu nowych bohaterów, ale okazali
się oni bardzo papierowi i nijacy, pokazywali się dosłownie na chwilę i równie
szybko, w bardzo dziwny sposób znikali ze scen z ich udziałem. Właściwie wiele
epizodów z drugoplanowymi postaciami nie miało w ogóle żadnego sensu ani
logiki. Sceny zazdrości czy inne elementy mające na celu ożywić akcję były tak
dziwnie skonstruowane i kiepsko przedstawione, że czasami trudno było mi się
połapać w bieżących wydarzeniach.
Spora
ilość drugoplanowych postaci, ich papierowość i chwilowość sprawiły, że kiedy
autorki próbowały ukazać Czytelnikowi związki między bohaterami, ich wspólne
historie i momenty, w których doszło do rozłamów znajomości, zrobił się jeden,
wielki chaos. W ten sposób gubiłam się wśród postaci i czasami trudno mi było
poskładać wszystko w jedną całość. Wynika to za pewne z tego, że autorki nie
przyłożyły się do wykreowania interesujących, ciekawych, żywych i autentycznych
postaci, akcję książki zapychały bezsensownymi epizodami i przeskakiwały z
jednej historii do drugiej szybciej niż Czytelnik zauważył.
Do
wszystkich minusów dochodzi jeszcze jeden, czyli akcja. Nie mogę powiedzieć, że
była nudna czy powolna, bo ciągle coś się działo, chociaż dla samej historii
niektóre epizody nie miały chyba większego sensu. Chodzi o to, że nim autorki
przeszły do sedna sprawy, musiało minąć dużo czasu, dużo rozdziałów i dużo
stron, a kiedy już zauważyłam, że faktycznie dzieje się to, na co czekałam od
samego początku, zdziwiłam się i pomyślałam: „Jestem już w jednej trzeciej
książki i dopiero teraz zaczyna się akcja właściwa?”.
Ból
za ból to powieść, której potencjał nie został w ogóle
wykorzystany. Pomysł był bardzo ciekawy, byłam bardzo zainteresowana losami
dziewcząt i naprawdę chciałam wciągnąć się w tę historię, ale po prostu nie
mogłam. Problem tkwi w tym, że autorki w ogóle nie przyłożyły się do swojego
zadania, a pole do popisu było ogromne. Ucierpiały na tym akcja, postacie i
pomysł. Praktycznie jedynymi plusami książki są ładna okładka i lekki,
młodzieżowy język.
Mnie
osobiście powieść nie przypadła do gustu. Nie oznacza to jednak, że Wam ją
odradzam. Jeśli nie przeszkadzają Wam powyższe minusy i nie oczekujecie
porywającej historii roku, to śmiało możecie sięgać po Ból za ból. Jeśli jednak jesteście Czytelnikami wyczulonymi na
takie elementy, historia Mary, Kat i Lillii może stać się dla Was ogromnym
czytelniczym zawodem.
4/10
Za egzemplarz powieści dziękuję Wydawnictwu Feeria
Tyle już słyszałam o tej książce... Jednak Twoja recenzja jest najbardziej negatywna z nich i z nieznanych mi powodów wydaje mi się, że ja jeszcze gorzej odebrałabym tę książkę. Od razu historia nie przypadła mi do gustu. Nie mówię jej jednoznacznie nie, bo czasami mam ochotę na niezobowiązujące powieści, ale to raczej w dalekiej przyszłości :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
https://lustrzananadzieja.blogspot.com/
Miałam złe przeczucia co do tej książki i dlatego nie podjęłam się jej recenzji. Jak widać - słusznie. Średnio podobał mi się pomysł autorki, poza tym jestem już lekko przesycona taką młodzieżową tematyką.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://faaantasyworld.blogspot.com/
Przyznam Ci szczerze, że miałam dokładnie to samo przeczucie względem tej książki, a mianowicie byłam pewna, że okaże się to lekka opowieść na wakacyjny dzień. Cieszę się, że nie dałam jej szansy, bo po Twojej recenzji jestem pewna, ze by mi się nie podobała.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce i chciałam sięgnąć po nią, by trochę odprężyć się w te wakacje i odpocząć od cięższych lektur, ale teraz wiem, że raczej tego nie zrobię. Wolę historie, które wniosą coś do mojego życia, poza znudzeniem oczywiście.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://bookline-recenzje.blogspot.com/
Pierwsza niska ocena tej książki, z jaką się spotkałam. Większości się podoba i bardzo chciałam przeczytać, ale zasiałaś we mnie ziarno niepewności. Pewnie przy najbliższej okazji po nią sięgnę, ot, choćby z ciekawości, ale dobrze wiedzieć, jakie według Ciebie ma minusy. Będę wiedziała, na co zwracać większą uwagę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Koneko
PS. W wolnej chwili zapraszam do siebie na świeżutką recenzję Błędu.
[recenzje-koneko.blogspot.com]
Pierwsza niska ocena tej książki, z jaką się spotkałam. Większości się podoba i bardzo chciałam przeczytać, ale zasiałaś we mnie ziarno niepewności. Pewnie przy najbliższej okazji po nią sięgnę, ot, choćby z ciekawości, ale dobrze wiedzieć, jakie według Ciebie ma minusy. Będę wiedziała, na co zwracać większą uwagę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Koneko
PS. W wolnej chwili zapraszam do siebie na świeżutką recenzję Błędu.
[recenzje-koneko.blogspot.com]