214. "Ten jeden rok" Gayle Forman

Tytuł: Ten jeden rok
Tytuł oryginału: Just one year 
Autor: Gayle Forman 
Seria/cykl: Ten jeden dzień #2
Data premiery: 9 września 2015
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 368


Willem poszukuje pięknej dziewczyny, z którą spędził w Paryżu jeden dzień, ale nawet nie zna jej prawdziwego imienia. Czuje, że stracił kontrolę nad swoim życiem, a wszystko to pogarsza jeszcze ogromna tęsknota za ojcem. Nie jest w stanie zaakceptować pewnych zmian w rodzinnym mieście i pogodzić się z nimi. Najbliższy rok spędzony na poszukiwaniu Lulu przyniesie również mnóstwo ważnych decyzji i pomoże zrozumieć Willemowi rzeczy, z którymi do tej pory walczył.
Do kontynuacji ulubionych powieści podchodzę zwykle z entuzjazmem, ale często entuzjazmowi towarzyszy lekki sceptycyzm. Wiele razy zdarzało się tak, że druga część nie dorównywała swoim poziomem pierwszej. Na wieść, że Ten jeden rok to historia opowiedziana z perspektywy Willema, opisująca jego życie podczas roku poszukiwania Allyson, sceptyczne podejście stało się jeszcze poważniejsze. Słyszałam nawet, że kontynuacja jest słabsza od pierwszego tomu. Obawy jednej okazały się niesłuszne, ponieważ Ten jeden rok tak bardzo mnie pochłonęła, że nie zauważyłam nawet, kiedy przeczytałam całą powieść.

Ogromny sceptycyzm odnosił się głównie do narracji powieści. Nie lubię, gdy w powieściach młodzieżowych (zwłaszcza w romansach) autorka pisze w pierwszej osobie z perspektywy mężczyzny. Bardzo często wychodzi to kiepsko, jest dużo cukru, roztkliwiania się nad rzeczami mało ważnymi, a nacisk na emocje jest momentami wręcz nienaturalny. Wielkim zaskoczeniem w związki z tym było dla mnie obserwowanie, jak Gayle Forman świetnie radzi sobie w tego typu narracji. Willema bardzo polubiłam w pierwszej części, dlatego cieszę się, że autorka nie przesadziła i nie zepsuła sprawy jak w Wróć, jeślipamiętasz, gdzie narracja z puntu widzenia mężczyzny wyszła jej fatalnie. Należy dodać, że choć cała powieść jest pisana z punktu widzenia Willema, to autorka ani razu nie sprawiła, żebym odczuwała jakiś spadek formy podczas czytania. Willem wobec tego jest prawdziwym facetem, nie targają nim wyolbrzymione emocje, nie ma przesłodzenia, nie ma też przesady. Właśnie to uważam za jeden z największych plusów tej kontynuacji. 

Pond to książka napisana jest bardzo lekkim stylem i prostym językiem, wręcz trochę banalnym. W innym przypadku przyczepiłabym się do tej banalności, ale biorąc pod uwagę ilość różnych wydarzeń i mnogość bohaterów nie stawiam tu żadnego minusa. Śmiało mogę rzec, że ta prostota jest bardzo przyjemna i czyni z książki lekką, przyjemną powieść, którą czyta się w błyskawicznym tempie. 

Kolejnym ważnym elementem powieści jest podróż, w jaką autorka zabiera Czytelnika. Jestem wręcz zachwycona sposobem wykonania i dbałością o najmniejsze szczegóły, bowiem podróż Willema również nie należy do banalnych wypadów. Pani Forman bardzo mocno przyłożyła się do opiów miejsc, które odwiedził Willem, do opisu zwyczajów, do języka (wtrącając najróżniejsze zwroty z języka holenderskiego, hiszpańskiego, hindi, francuskiego, hebrajskiego). Tych miejsc nie jest aż tak wiele, ale stanowią one bardzo ważne przystanki w jego życiowej drodze – w drodze poznawania siebie. Bardzo podobało mi się, jak autorka wiernie oddała klimat tych miejsc, a naprawdę niewielu autorów potrafi tak zrobić.

Myślę, że autorka poprawiła się też w kwestii kreowania bohaterów. Oprócz podróży i poszukiwania Gayle Forman zwraca również uwagę na rodzinę Willema, jej losy i aktualną sytuację. Nie jest to też taka banalna, prosta rzecz, a historia, które zainteresowała mnie swoją mnie swoją nietypowością i oryginalnością. Stanowi osobny wątek, bardzo ważny w życiu głównego bohatera. Sami bohaterowie są wykreowani w sposób ciekawy. Ci drugoplanowi zostali troszkę pominięci przez autorkę, ale pierwszoplanowi są przedstawieni w interesujący sposób. Przede wszystkim dużo dowiadujemy się o Willemie, dlatego też mocno emocjonalnie związałam się z tym bohaterem. Jego przygody, podróże i historia były tak ciekawe, że absolutnie nie odczuwałam braku Allyson w tej powieści. Pani Forman wszystko tak sprytnie rozplanowała, że książkę czyta się naprawdę przyjemnie.

Oprócz tego Ten jeden rok jest powieścią, która daje bardzo ciekawe odpowiedzi na pytanie, czy naszym światem rządzą wypadki. Odpowiedź ta kształtuje się na przestrzeni całej powieści i dzięki temu bardzo dobrze można zauważyć metamorfozę Willema. Nie jest to płytka powieść bez wartości odżywczych dla mózgu, a mądra historia z mnóstwem morałów, co odróżnia ją trochę od Tego jednego dnia, nie gdzie odnalazłam tak solidnej, filozoficznej płaszczyzny.

 Po zakończeniu lektury poczułam lekką tęsknotę za całą historią Willema. Ten jeden rok to nie tylko powieść o losach młodego mężczyzny, który poszukuje siebie i próbuje odnaleźć dziewczynę, która zmieniła go prawdopodobnie na zawsze, ale jest to także piękna podróż po świecie. Udowadnia ona, że niektórzy ludzie spotykani na naszej drodze mogą mieć ogromny wpływ na nasze życie. Tę część – mimo różnych zdań, przeważnie tych negatywnych – osobiście uważam za lepszą od pierwszej. Jeśli spodobał się Wam pierwszy tom, drugi będzie uzupełnieniem dobrze znanej Wam historii. Natomiast jeśli ciągle wahacie się nad przeczytaniem drugiej części, radzę Wam trochę zaryzykować i przekonać się samemu. Dla mnie ta historia okazała się jedną z lepszych, jakie czytałam.
 


8/10


Za powieść serdecznie dziękuję Księgarni Książka i Prezent

6 komentarzy do “214. "Ten jeden rok" Gayle Forman ”

  1. Uwielbiam tę serię napisaną przez Gayle Forman, jednak mi osobiście o wiele bardziej do gustu przypadł "Ten jeden dzień". Pamiętam, że po przeczytaniu tej książki czekałam z niecierpliwością na jej kontynuację, która - no cóż, nie okazała się de facto kontynuacją losów bohaterów, a historia opisana została z perspektywy tej drugiej osoby. Niemniej to, co jednak działało na plus książki "Ten jeden rok" to klimatyczne zakończenie oraz jak napisałaś - fakt, że ta opowieść daje odpowiedź na pytanie czy światem rzeczywiście rządzą wypadki. :)
    Pozdrawiam
    A.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie planowałam po nią sięgać, bo nie lubię tego typu książek, ale może zmienię zdanie :)
    Pozdrawiam ;)
    bookowe-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam pierwszą część, ale jak dla mnie była nudna :(
    http://julandpi.blogspot.com/2016/02/powod-by-oddychac-rebecca-donovan.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Twórczość tej autorki raczej do mnie nie przemawia.

    Bookeaterreality

    OdpowiedzUsuń
  5. Chętnie przeczytam, tej autorki znam tylko ,,Zostań, jeśli kochasz".

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nie czytałam jeszcze żadnej książki z tej serii, jakoś nie umiem się do nich przekonać. Ale może kiedyś :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za komentarz pozostawiony pod tym postem. Śmiało wyraź swoje zdanie - jeśli moja recenzja/artykuł są do bani, napisz. Powiedz, co Ci się nie podoba, co robię źle, a ja nad tym popracuję.
Uprzedzam - jeśli chcesz napisać tylko "super, świetna recenzja", podaruj sobie. Wolę mieć mniej komentarzy, a rozbudowanych i odnoszących się do treści, niż mnóstwo z kilkoma pozytywnymi słowami.
Dziękuję!