No i jak, moi drodzy? Wakacje się kończą! Już w poniedziałek rozpoczęcie nowego roku szkolnego. Przyznam szczerze, że w przeciwieństwie do poprzednich lat teraz w ogóle nie mam siły i motywacji do nauki. Nie wyobrażam sobie drugiej klasy liceum jako pasma uczniowskich sukcesów. Najchętniej zaszyłabym się w swoim pokoju, pod kocem, z książką w ręce, z laptopem obok siebie, płytami i walczyła przez 10 miesięcy o przetrwanie. Na pocieszenie mogę powiedzieć, że od 1 września do wakacji zostanie tylko 299 dni (licząc weekendy, święta i ferie). Dużo? Zdecydowanie tak.
Pages
▼
piątek, 29 sierpnia 2014
poniedziałek, 25 sierpnia 2014
Nocni Łowcy, książki i Poznań!
Od pewnego czasu na Twitterze i Facebooku pisałam o tym, jak nie mogę doczekać się nadchodzącego II Ogólnopolskiego Zlotu Nocnych Łowców w Poznaniu. Na Instagramie wylądowało kilka zdjęć z przygotowań - stos książek Cassandry Clare i ja jako Tessa Gray. Bilet zakupiłam już w styczniu, a przez osiem miesięcy pracowałam nad strojem. Już w dniu zakupu biletu na Zlot wiedziałam, że nie pójdę przebrana za Nocnego Łowcę. Takie zloty fanów nie są często organizowane, dlatego trzeba 1) bawić się, 2) wyróżnić się, 3) mieć jak najlepsze wspomnienia. Po II Ogólnopolskim Zlocie Nocnych Łowców moje akumulatory szczęścia załadowane są do pełna.
1. Witajcie, Nocni Łowcy!
Na Zlot wybrałam się z moją parabatai i jej koleżanką. Dwie minuty przed planowaną zbiórką pod Targami Poznańskimi widziałyśmy nadchodzących, wymalowanych i ubranych na czarno Nocnych Łowców. Już wtedy poczułam jakąś niesamowitą więź z nimi. Zebrałam
fałdy ciężkiej spódnicy, wyszłam z moimi dziewczętami z samochodu i dołączyłyśmy do ogromnej grupy fanów Cassandry Clare, Darów anioła i Diabelskich maszyn.
Przy sprawdzaniu biletów każdy uczestnik dostawał paczkę startową. Były w niej: długopis z napisem "Świat Nocnych Łowców", plakat z zagranicznymi okładkami (ja otrzymałam z Mechaniczną księżniczką. Nawet nie wiecie, jak się cieszyłam), plan Zlotu, przypinka z runą, identyfikator ze wstążką (mój team, Herondale, miał granatową) oraz upominek od Portalu Book Geek w postaci karty Mojego osobistego doradcy książkowego i cudownej zakładki.
Przywitanie przez organizatorki wypadło naprawdę świetnie. Każda z nich została przedstawiona i mieliśmy również okazję dowiedzieć się, jak powstała idea Zlotu Nocnych Łowców. Sala wypełniona po brzegi przez ponad 210 osób, pierwsze chichoty, śmiechy i ta wspaniała jedność. Właśnie to uczucie było najlepsze.
2. Wyjęci z książki
Na konkurs na najlepszy cosplay czekałam niedługo, bo zaraz po oficjalnym rozpoczęciu organizatorki poprosiły wszystkich przebranych uczestników o wyjście z sali i ustawienie się w kolejce. Konkurs nosił nazwę Zagubieni w szafie Isabelle. Jak już wcześniej wspomniałam przebrałam się za Tessę z Diabelskich maszyn, ale jakże Tessa mogła wystąpić bez swojego mężczyzny? W rolę Jema wcieliła się moja ukochana zakręcona znajoma Megan. Od długiego czasu zdawałyśmy sobie nawzajem relację z procesu tworzenia naszych kreacji. Nieskromnie przyznam, że nasze stroje i wkroczenie na salę w parze odniosły sukces. Wyrazy wzruszenia, które przeszły między uczestnikami na nasz widok chyba na zawsze pozostaną w moich wspomnieniach. Oprócz tego mogłyśmy poznać wspaniałą Jessamine, Isabelle, dwóch Magnusów, Aleca, Cordelię, Cichego Brata, Charlotte, Henry'ego i groźnego demona Yanluo. Wyniki również zostały szybko ogłoszone. Nie mogłam uwierzyć, że Jem i ja zostaliśmy wyróżnieni razem z kilkoma innymi uczestnikami! Za cosplay otrzymałam koszulkę z motywem z Miasta niebiańskiego ognia (zdjęcie na samym dole).
3. Czas zacząć zabawę
Każdy uczestnik należał do jakiegoś teamu - Morgenstern, Lightwood, Herondale, Fairchild i Carstairs. Po konkursie na cosplay nadszedł czas na kolejne, m.in. Z jakiej książki
wypadłem?, Wbij na imprezę do Magnusa, Ruszaj się jak Jace Herondale, Jak dobrze znasz swojego przeciwnika czy Nocni Łowcy, w czerni papierze toaletowym wyglądacie lepiej niż wdowy mumie naszych wrogów od 1234 2014. Konkursy były naprawdę świetne, lecz niestety uczestnicy nie szanowali się nawzajem rozmawiając, wychodząc i chichocząc. Organizatorki robiły, co tylko mogły. Konkursy były warte uwagi, ale postawa niektórych rozgadanych Nocnych Łowców była naprawdę nie na miejscu.
4. Book Geek, biżuteria, podpisy, zdjęcia i kąpiel w spaghetii
Nie spodziewałam się, że strój Tessy i Jema zrobi taki szał na Zlocie. Nie spodziewałam się również tego, że będę pozować do tylu zdjęć z cudownymi Nocnymi Łowcami. Rozpoczęło się zbieranie podpisów, robienie zdjęć i pyszny obiad, czyli... spaghetti! Fani książek Clare wiedzą dlaczego :) Mój bilet na Zlot jest cały w podpisach, a grono znajomych na Facebooku powiększyło się o nowych Nocnych Łowców.
Ponad to na Zlocie mogłam porozmawiać z cudowną Kerach z Book Geek. Wymieniłyśmy się swoimi podpisami na zakładkach, opiniami o książkach, czytelnictwie i bibliotekach. Takie spotkanie było dla mnie wielkim zaskoczeniem! Oprócz tego na Zlocie pojawiła się tematyczna biżuteria. Nabyłam piękną bransoletkę z napisem "Blogger", a tę śliczną, żółtą otrzymałam od mojego cosplayowego Jema.
5. Zakończenie
Moim marzeniem było założenie XIX-wiecznego stroju. Dzięki zlotowi przez blisko 7 godzin
mogłam nie tylko paradować w starej bluzce, butach i ciężkiej spódnicy (z pięcioma metrami tiulu pod spodem), ale również być Tessą, poznać Nocnych Łowców, oglądać wspaniałe kreacje i czuć jedność z 210-oma uczestnikami Zlotu. Nagrody były naprawdę świetne, konkursy ciekawe i wszystko dobrze zorganizowane. Czasami chaos nie pozwalał na skupieniu się, ale dzięki interwencjom mentorek teamów uczestnicy uspokajali się chociaż na chwilę. Organizatorki darzę wielkim szacunkiem za zorganizowanie Zlotu, ponieważ nie jest to taka tam zabawa czy proste wynajęcie sali i zwołanie fanów Cassandry Clare. To poważna sprawa.
Oczywiście tłum młodych ludzi przebranych i pomalowanych wzbudził ciekawość przechodniów, którzy robili nam zdjęcia, a wracanie do wynajętego na ten czas mieszkania w stroju Tessy również należało do dobrej zabawy.
1. Witajcie, Nocni Łowcy!
Na Zlot wybrałam się z moją parabatai i jej koleżanką. Dwie minuty przed planowaną zbiórką pod Targami Poznańskimi widziałyśmy nadchodzących, wymalowanych i ubranych na czarno Nocnych Łowców. Już wtedy poczułam jakąś niesamowitą więź z nimi. Zebrałam
![]() |
Źródło: zdjęcie własne |
Przy sprawdzaniu biletów każdy uczestnik dostawał paczkę startową. Były w niej: długopis z napisem "Świat Nocnych Łowców", plakat z zagranicznymi okładkami (ja otrzymałam z Mechaniczną księżniczką. Nawet nie wiecie, jak się cieszyłam), plan Zlotu, przypinka z runą, identyfikator ze wstążką (mój team, Herondale, miał granatową) oraz upominek od Portalu Book Geek w postaci karty Mojego osobistego doradcy książkowego i cudownej zakładki.
Przywitanie przez organizatorki wypadło naprawdę świetnie. Każda z nich została przedstawiona i mieliśmy również okazję dowiedzieć się, jak powstała idea Zlotu Nocnych Łowców. Sala wypełniona po brzegi przez ponad 210 osób, pierwsze chichoty, śmiechy i ta wspaniała jedność. Właśnie to uczucie było najlepsze.
2. Wyjęci z książki
![]() |
Od lewej: Isabelle, Jem, Jessamine, Tessa, Magnus |
3. Czas zacząć zabawę
Każdy uczestnik należał do jakiegoś teamu - Morgenstern, Lightwood, Herondale, Fairchild i Carstairs. Po konkursie na cosplay nadszedł czas na kolejne, m.in. Z jakiej książki
![]() |
Źródło: Facebook |
4. Book Geek, biżuteria, podpisy, zdjęcia i kąpiel w spaghetii
![]() |
Źródło: zdjęcie własne |
Ponad to na Zlocie mogłam porozmawiać z cudowną Kerach z Book Geek. Wymieniłyśmy się swoimi podpisami na zakładkach, opiniami o książkach, czytelnictwie i bibliotekach. Takie spotkanie było dla mnie wielkim zaskoczeniem! Oprócz tego na Zlocie pojawiła się tematyczna biżuteria. Nabyłam piękną bransoletkę z napisem "Blogger", a tę śliczną, żółtą otrzymałam od mojego cosplayowego Jema.
5. Zakończenie
Moim marzeniem było założenie XIX-wiecznego stroju. Dzięki zlotowi przez blisko 7 godzin
![]() |
Źródło: Facebook |
Oczywiście tłum młodych ludzi przebranych i pomalowanych wzbudził ciekawość przechodniów, którzy robili nam zdjęcia, a wracanie do wynajętego na ten czas mieszkania w stroju Tessy również należało do dobrej zabawy.
![]() | |
Tessa i Isabelle (zdjęcie własne) |
![]() |
Od lewej: Alec, Magnus, Tessa, Jem (zdjęcie własne) |
6. Poznań... Piękny Poznań.
![]() |
O 12:00 na poznańskim rynku. Źródło: zdjęcie własne |
Chociaż jestem oddana mojemu miastu (a kocham Kraków) Poznań skradł moje serce. Jest po prostu piękny, kolorowy, stary i śliczny. Mogłabym tam mieszkać. W związku z przyjazdem do Poznania pierwszy raz od dwóch lat spotkałam się z moją znajomą (która mieszka niedaleko), a o 12:00 miałam okazję obejrzeć słynne poznańskie koziołki. W dodatku spotkałam tam Nocne Łowczynie! To był piękny weekend z cudownymi ludźmi. Mieszkanie w kamienicy z 1936 roku to moje kolejne, spełnione marzenie. Ten weekend był idealnym zwieńczeniem wakacji. II Ogólnopolski Zlot Nocnych Łowców udowodnił, że w Darach anioła i Diabelskich maszynach tkwi ogromna siła :)
![]() |
Od lewej: plan Zlotu, zakładka Zlotu, przypinka z runą, zakładki i przypinka od bookgeek.pl, identyfikator, bilet i długopisy. |
czwartek, 21 sierpnia 2014
140. "Na krawędzi zawsze" J.A. Redemerski
Tytuł: Na krawędzi zawsze
Tytuł oryginału: The edge of always
Autor: J.A. Redemerski
Seria/cykl: Na krawędzi nigdy #2
Data premiery: 21 maja 2014
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 448
Tytuł oryginału: The edge of always
Autor: J.A. Redemerski
Seria/cykl: Na krawędzi nigdy #2
Data premiery: 21 maja 2014
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 448
Podróż Andrew i
Camryn trwa dalej.
Kiedy
tych dwoje spotyka wielka tragedia, po której ich życie zmienia się o sto
osiemdziesiąt stopni, postanawiają znów poczuć się jak wtedy, gdy uciekali
przed życiem. Z torbami pełnymi ubrań wsiadają do tego samego chevroleta
chevelle i jadą przed siebie – jak najdalej od wspomnień. Czy ta podróż również
czegoś ich nauczy?
Bardzo
ucieszyłam się, gdy ujrzałam zapowiedź drugiej części Na krawędzi nigdy. Pierwszy tom bardzo polubiłam – nie była to
miłość, ponieważ historia Andrew i Camryn miała swoje minusy. Nawet nie wiecie,
jak byłam ciekawa kolejnych losów tej dwójki. Teraz, po przeczytaniu Na krawędzi zawsze, zadaję sobie
pytanie: czy kontynuacja była w ogóle potrzebna? Opowiem Wam troszkę o drugiej części
Na krawędzi nigdy.
Cukier.
Wszędzie cukier. Pierwsze sto stron to sam cukier, zęby bolą od nadmiaru cukru.
Cukier zamienia się w krówki, karmel, cukierki… Kraina cukru! Słodkość między
Andrew a Camryn była taka… nienaturalna, sztuczna i z każdą przeczytaną stroną
coraz bardziej wkurzająca. Rozumiem, że bardzo się kochają – gdybym miała
takiego faceta jak Andrew również nie widziałabym poza nim świata – ale,
kurczę, ile można sobie słodzić? Po stu stronach pomyślałam „Oho, chyba w końcu
pierwszy raz od dawna napiszę jakąś niezbyt pozytywną recenzję”. Bałam się, że
Andrew i Camryn już nigdy nie ruszą tyłków z domu i nie udadzą się w tę wielką
podróż, bo gdyby tak się stało, przeszłabym na dietę i przestała słodzić
herbatę. Dochodzą do tego zboczone cechy obu bohaterów, wulgarny seks, nieprzyjemne
słownictwo, irytująca Natalie i papierowi bohaterowie. Normalnie czułam się, jakbym
czytała inną wersję O krok za daleko,
z tą różnicą, że Na krawędzi nigdy i Na krawędzi zawsze o czymś opowiadają.
Na
szczęście po tych stu cukrowych stronach nadchodzi czas na zapowiedzianą
podróż. I wtedy poczułam się, jakbym czytała Na krawędzi nigdy. W końcu mogłam się zrelaksować, bo stary Andrew
i stara Camryn nareszcie powrócili z planety Cukierni. W tle stary rock, na
drodze piękna chevelle, a w samochodzie tylko oni. Nowe przygody, nowe
wyzwania, czas na zmierzenie się z przeszłością i zbudowanie przyszłości.
Wszystko było w porządku, tylko… na dłuższą metę w ogóle nie miało sensu. Poprzednia
podróż Andrew i Camryn nauczyła oboje iść za głosem serca, walczyć do końca,
nigdy nie mówić „nie” i być sobą, a teraz? Nic. Ot, zwykła przejażdżka przez
kilka stanów USA, gorący seks w hotelowych pokojach, wspomnienia i przygody. Wszystko
to napisane jakby od niechcenia, ze wzmożoną liczbą papierowych postaci i
tragizmu.
Najbardziej
nie podobało mi się słownictwo. Kurczę, w życiu nie pozwoliłabym, że facet
mówił do mnie tak, jak to czynił Andrew do Camryn. Prędzej wzięłabym najgrubszą
książkę z mojej biblioteczki i zorganizowała bliskie spotkanie okładki z jego
twarzą niż pozwoliła na to, aby gość używał wobec mnie takich słów. Trochę
szacunku do własnej osoby.
Sceny
seksu również nie musiały być opisywane z taką pasją. Czytelnik już w pierwszej
części wie, że Andrew i Camryn bardzo się kochają, a swoje uczucie przenoszą do
łóżka. Przypominanie mu JAK WIELKIE jest to uczucie nie ma najmniejszego sensu.
Tutaj znów na myśl przyszła mi książka Abbi Glines. Przypadek?
Narzekam
na Na krawędzi zawsze, narzekam i
narzekam, a przecież całkiem przyjemnie się ją czytało. Cieszyłam się, że w
czasie podróżowania Andrew i Camryn na powrót stali się tamtymi bohaterami z
pierwszej części. Co prawda nie było to dokładnie to samo, ale miło było
powrócić do tradycji z poprzedniej wyprawy. Poza tym jechali chevroletem
chevelle i słuchali dobrej muzyki – to ma dla mnie ogromne znaczenie jako
miłośniczki starych samochodów i równie starych nutek. Ścieżka dźwiękowa to
ogromny plus obu części. Dzięki pani Redemerski Bad Company i The Civil Wars
stały się moją nową miłością. Do tego dochodzi kapitalny wokal Stevie Nicks i
jeden z piękniejszych utworów The Eagles czyli Hotel California.
Poza
tym często było zabawnie. Gdyby zminimalizować seks w książce i wulgarne
słownictwo, to Andrew i Camryn są naprawdę świetną, kochającą się, pełną humoru
parą. Bardzo podobała mi się ich relacja w czasie podróży, kiedy nawzajem sobie
dokuczali, śmiali się, występowali na scenie i odkrywali nowe miejsca. Szkoda,
że autorka nie mogła tak od samego początku. Oprócz tego książkę czyta się
naprawdę błyskawicznie – maksymalnie dwa dni i powieść już za Wami.
Z
kolei zakończenie znów ociekało słodyczą. Było stanowczo za długie, przesłodzone,
cukierkowe, różowe, ale gdzieś tam miało lekki, gorzki posmak, bo w końcu jest
to ostatnia część przygód tych bohaterów. Mimo to skróciłabym je o kilkadziesiąt
stron i pozwoliła czytelnikowi samemu dorysować kilka rzeczy.
Na
krawędzi zawsze nie jest zła. Jest po prostu źle
napisana. Za dużo w niej cukru, a za mało konkretów. Suma sumarum ta część nie
ma żadnego przesłania, lekcji, morałów ani nawet sensu. Jeśli chcecie
przeczytać drugą część, śmiało, sięgajcie po nią – może przypadnie Wam do gustu
i zakochacie się w niej bardziej niż w poprzedniczce, ale równie dobrze możecie
poprzestać na pierwszej. Nie żałuję tego, że przeczytałam Na krawędzi zawsze; żałuję tylko tego, że okazała się o wiele
słabsza od Na krawędzi nigdy. Mimo to
zapisała się w moim sercu i długo w nim pozostanie.
wtorek, 19 sierpnia 2014
139. "Laboratorium miłości tom 1: przed ślubem" Zbigniew Kaliszuk
Tytuł: Laboratorium miłości tom 1: przed ślubem
Tytuł oryginału: --
Autor: Zbigniew Kaliszuk
Seria/cykl: Laboratorium miłości #1
Data premiery: 17 grudnia 2013
Wydawnictwo: Fronda
Liczba stron: 282
Tytuł oryginału: --
Autor: Zbigniew Kaliszuk
Seria/cykl: Laboratorium miłości #1
Data premiery: 17 grudnia 2013
Wydawnictwo: Fronda
Liczba stron: 282
Co rozumiemy
przez słowo „miłość”? Pierwsze spojrzenie, pierwszy uśmiech, fascynację,
motylki w brzuchu, ogromną radość, uśmiech na twarzy, pewność, że to ten
jedyny/ta jedyna… Ale miłość to też poważna nauka, którą każdy powinien
zrozumieć. Czy miłością można nazwać akceptację? Czy miłością można nazwać
tolerancję? Czy miłość to seks? Uczucie? Są to podchwytliwe pytania, na które
pomaga odpowiedzieć Laboratorium miłości –
książka złożona z mnóstwa pięknych historii, ważnych lekcji, złotych myśli i
cennych rad na życie. Wystarczy tylko usiąść w wygodnym miejscu i pozwolić, aby
ta niezwykła praca wielu rąk pozwoliła zrozumieć, czym jest miłość.
piątek, 15 sierpnia 2014
138. "Dobry ojciec" Diane Chamberlain
Tytuł: Dobry ojciec
Tytuł oryginału: The good father
Autor: Diane Chamberlain
Seria/cykl: Kobiety to czytają!
Data premiery: 5 sierpnia 2014
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 392
Tytuł oryginału: The good father
Autor: Diane Chamberlain
Seria/cykl: Kobiety to czytają!
Data premiery: 5 sierpnia 2014
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 392
Travis Brown w
wieku dziewiętnastu lat został ojcem. Zamiast korzystać z życia, imprezować i
chodzić na randki zmieniał pieluszki, kołysał córkę w ramionach, chodził z nią
na spacery i robił wszystko, aby utrzymać pracę i zarobić pieniądze dla swojej
mamy i malutkiej Belli. Teraz Travis i czteroletnia Bella stracili dosłownie
wszystko – dach nad głową, pieniądze i szansę na normalne życie. Stara
furgonetka jest dla nich domem, a winogrona śniadaniem. I nagle staje się cud –
jest praca w Raleigh, jakieś pieniądze i nadzieja, że w końcu odetchną. Po
przybyciu do miasteczka okazuje się, że owa praca do tak naprawdę udział w
przestępstwie. Teraz Travis musi zdecydować.
środa, 13 sierpnia 2014
137. Przedpremierowo: "Wayward Pines. Bunt" Blake Crouch
Tytuł: Wayward Pines. Bunt
Tytuł oryginału: Wayward
Autor: Blake Crouch
Seria/cykl: Wayward Pines #2
Data premiery: 27 sierpnia 2014
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 376
Tytuł oryginału: Wayward
Autor: Blake Crouch
Seria/cykl: Wayward Pines #2
Data premiery: 27 sierpnia 2014
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 376
Wydarzenia
sprzed kilku dni sprawiły, że Ethan Burke objął posadę szeryfa w Wayward Pines.
Wspomnienia ciągle do niego przychodzą i uświadamiają go, w jak beznadziejnej
sytuacji znalazł się on i czterystu pozostałych mieszkańców Wayward Pines. Na
świecie nie ma nikogo innego – są tylko oni. Zaufanie Pilchera pomaga Ethanowi
przeniknąć do grupy, która chce normalnego życia w Wayward Pines, bez kamer i
podsłuchów, sztucznych uśmiechów i nauczania dzieci o rzeczach, o których
rodzic nie ma prawa wiedzieć. To tylko doda siły Ethanowi i jego żonie. Bunt
zbliża się wielkimi krokami.
piątek, 8 sierpnia 2014
136. Przedpremierowo: "Ostatni dzień lata" Joyce Maynard
Tytuł: Ostatni dzień lata
Tytuł oryginału: Labor day
Autor: Joyce Maynard
Seria/cykl: --
Data premiery: 13 sierpnia 2014
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 304
Tytuł oryginału: Labor day
Autor: Joyce Maynard
Seria/cykl: --
Data premiery: 13 sierpnia 2014
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 304
Henry ma 13 lat.
Cierpi na brak przyjaciół, a całe swoje wakacje spędził w towarzystwie dziwnej
matki, która kilka lat temu rozwiodła się z ojcem chłopca. Co wieczór Adele opowiada
swojemu synowi historie sprzed lat. Henry zdążył przywyknąć do zachowania rodzicielki,
którą kocha całym sercem. Wielkimi krokami zbliża się długi weekend z okazji
Święta Pracy. Henry nie wie, że te upalne pięć dni na zawsze zmienią jego
życie, a wszystko za sprawą zbiegłego więźnia, który poprosi go o pomoc.
środa, 6 sierpnia 2014
135. "Hopeless" Colleen Hoover
Tytuł: Hopeless
Tytuł oryginału: Hopeless
Autor: Colleen Hoover
Seria/cykl: Hopeless #1
Data premiery: 16 czerwca 2014
Wydawnictwo: Otwarte (Moodrive)
Liczba stron: 384
Tytuł oryginału: Hopeless
Autor: Colleen Hoover
Seria/cykl: Hopeless #1
Data premiery: 16 czerwca 2014
Wydawnictwo: Otwarte (Moodrive)
Liczba stron: 384
Czasem odkrycie prawdy
może odebrać nadzieję szybciej niż wiara w kłamstwa.
Życie
siedemnastoletniej (prawie osiemnastoletniej) Sky jest idealne. Ma kochającą
matkę, niezastąpioną, szaloną przyjaciółkę, własne pasje i mnóstwo książek.
Postanawia wprowadzić do swojego świata trochę nowości i od początku września
zaczyna naukę w ostatniej klasie liceum, porzucając tym samym nauczanie w domu.
Ale nie tylko szkoła jest nową rzeczą w życiu Sky. Dean Holder namiesza w nim
bardziej, niż wredne dziewczęta z liceum. Dla Sky Holder oznacza kłopoty, a dla
Holdera Sky nadzieję na odzyskanie przeszłości. Kiedy życie staje się hopeless, tych dwoje zdanych jest
wyłącznie na siebie.
wtorek, 5 sierpnia 2014
134. "Czerwone jak krew" Salla Simukka
Tytuł: Czerwone jak krew
Tytuł oryginału: Punainen kuin veri
Autor: Salla Simukka
Seria/cykl: Czerwone jak krew #1
Data premiery: 2 kwietnia 2014
Wydawnictwo: YA!/GW Foksal
Liczba stron: 256
Tytuł oryginału: Punainen kuin veri
Autor: Salla Simukka
Seria/cykl: Czerwone jak krew #1
Data premiery: 2 kwietnia 2014
Wydawnictwo: YA!/GW Foksal
Liczba stron: 256
Niesamowite odkrycie
w ciemni liceum artystycznego sprawia, że Lumikki zostaje wplątana w tajemnice
trójki popularnych w swojej szkole młodych ludzi. Splamione krwią banknoty
uruchamiają lawinę zdarzeń, która wpłynie na życie dziewczyny. Maska, za którą
skryła się po nieprzyjemnych wspomnieniach z przeszłości, ustąpi miejsca
prawdziwej twarzy Lumikki.
Biały
Niedźwiedź, baśń, wspomnienia, zima, tajemnicze organizacje i powrót do
przeszłości. To wszystko i jeszcze więcej czeka na Lumikki.
poniedziałek, 4 sierpnia 2014
Wyniki konkursu
Konkurs zakończył się 31 lipca. Pod postem znalazło się 18 niesamowitych prac. Jestem zadowolona z takiej ilości, ponieważ zdaję sobie sprawę z tego, że zadania/pytania nie były wcale takie łatwe. Powiem tak: kocham wszystkie prace, które znalazły się pod konkursowym postem. Według mnie każda z nich jest piękna, oryginalna i pokazuje, że wszyscy jesteście cudowni i wyjątkowi - trochę tak jak w powieści Ceceli Ahern Sto imion. I nie jest to "takie tam gadanie", które ma za zadanie trzymać Was w napięciu (chociaż z pewnością większość z Was przewinie kursorem w dół i zapozna się z wynikami od razu), tylko mowa płynąca z serca. Ale koniec przynudzania, czas na wyniki.